Wody. Taka chyba
jest pierwsza myśl skacowanego człowieka. Takiego mega skacowanego. Druga myśl
to: ‘O ja pierdole jak tu jasno!’. W końcu pojawia się słynne ‘Kurwa moja
głowa’. Właśnie taki schemat myśli przetoczył się przez moją głowę po
przebudzeniu. Na początku zerwałam się z łóżka, chcąc znaleźć cos do picia.
Otworzyłam oczy, ale zaraz je zamknęłam, oślepiona blaskiem poranka. A
właściwie wczesnego popołudnia, bo nie sadze, że obudziłam się po jakiś dwóch
godzinach snu. Jęknęłam głośno, i z powrotem opadłam na poduszki. Przez chwilę
leżałam tak, jednak pragnienie było zbyt dokuczliwe. Wstałam niemal na ślepo. Ruszyłam
powoli przed siebie. W pewnym momencie nadepnęłam na cos miękkiego i ciepłego.
To cos syknęło cicho, poruszyło się, i głośno wciągając powietrze poszło spać
dalej. Kontynuowałam poszukiwania wody. Znalazłam ją w przedpokoju. Wypiłam
całą butelkę duszkiem. Mimo to cały czas chciało mi się pić. Postanowiłam
jednak zwalczyć najpierw chociaż odrobinę ból głowy. Ruszyłam więc, w stronę
łazienki, cały czas mrużąc oczy. Nagle potknęłam się o jakiś przedmiot.
Upadłam. Dziwne, ale nie był to bolesny upadek. Uderzyłam głową o coś
miękkiego, a na ramieniu poczułam coś włochatego, co mnie trochę gilgotało.
Zrobiło mi się tak jakoś przyjemnie, więc postanowiłam kontynuować sen w tej
pozycji.
***
- Halo, jest tu
kto?!- usłyszałam jakby przez mgłę. Skrzypnięcie drzwi.
- Oh! Może
lepiej nie będę przeszkadzać…- tym razem głos był wyraźniejszy. Uniosłam głowę,
która wciąż bolała. Słońce już nie raziło. Cholera, zmierzchało już. Przespałam
cały dzień. W końcu spojrzałam na osobę stojącą w progu. Była to Black.
Patrzyła na mnie co najmniej dziwnie. Nie przejęłam się tym.
- O, hej. Coś
chciałaś?- zapytałam.
- Tak.
Zapłaciliście do dzisiaj. Zostajecie dłużej, czy nie?- zapytała rzeczowo.
- Eee, nie
wiem.- mruknęłam. Byłam niezdolna do podejmowania jakichkolwiek decyzji.
- Dobra
zostajemy jeszcze… Kolejne trzy dni. Później zapłacę.- wydukałam w końcu.
Zauważyłam, że dziewczyna chichocze. Zmarszczyłam czoło. I rozejrzałam się.
Krzyknęłam cicho, zaskoczona, kiedy
spostrzegłam gdzie się znajdowałam.
Leżałam bowiem głową na klatce piersiowej Slasha. To coś włochatego, na czym
przed zaśnięciem położyłam rękę to były oczywiście jego włosy. W dodatku Saul również się śmiał patrząc
spomiędzy loków.
Jezu,
przepraszam, ja nie chciałam, to przez przypadek, miałam kaca i w ogóle…-
odskoczyłam od chłopaka i zaczęłam się tłumaczyć. Slash usiadł na ziemi
- No co ty nic
się nie stało. Wiem co człowiek jest w stanie zrobić jak go tak napieprza głowa
i nie może normalnie widzieć…- chłopak uśmiechnął się. Na widok jego pełnych
ust, ból głowy jakby zmniejszył się o połowę. Dziwne… . Odwróciłam wzrok
zmieszana. W końcu przypomniałam sobie o Black. Dziewczyna rozbawiona
przyglądała się scenie. Nagle jej twarz zmieniła się. Zaczęła wgapiać się w coś
za mną. Powędrowałam za jej spojrzeniem. Było ono skierowane prosto w Izzy’ego.
Chłopak siedział na łóżku i podgrywał na gitarze. Od razu rozpoznałam ‘Pet
Semetary’ Ramones. Grał naprawdę nieźle, to fakt. Jednak Black była nim
skrajnie zafascynowana.
- I jeszcze gra
na gitarze… Ramones… Cholera nie dobrze ze mną….- usłyszałam jej cichy szept.
Slash chyba też to usłyszał, bo schował się głębiej w swoich kudłach i dałabym
sobie rękę uciąć, że właśnie próbuje powstrzymać się od śmiechu.
- Może
wejdziesz?- spytałam Blue.
- Ekm… No nie
wiem, nie powinnam…- chciała się wycofać, ale złapałam ją za dłoń i
poprowadziłam do pokoju chłopaków. Usiadłyśmy na łóżku Axla, którego na razie
nigdzie nie widziałam. Musiałam ich w końcu ze sobą poznać.
- Hej Stradlin!
To jest Blue. Mów jej Black. Recepcjonistka w tym przytulnym hoteliku. I myślę,
że ma świetny gust muzyczny.- przedstawiłam dziewczynę Jeff’owi. Dodałam to o
muzyce, bo zauważyłam, że ma ona
koszulkę z Deep Purple.
- Eee, no tak. A
ty jesteś…?- Blue zapytała nieśmiało.
- Izzy Stradlin.
Miło poznać. – mruknął brunet i powrócił do gitary.
- Zajebiście
grasz.- powiedziała dziewczyna.
Izzy spojrzał na
nią, unosząc brwi. Miałam wrażenie, że po raz pierwszy się jej dokładnie
przyjrzał. Od razu na jego ustach pojawił się wyszczerz.
- Dzięki! Ty…
też może grasz na czymś?- zapytał.
Wow, Stradlin!
Nie poznaję cię! Czy ty właśnie rozwijasz rozmowę?! Własny oczom nie wierzyłam.
Widać nie tylko dziewczyna się trochę… zauroczyła. Postanowiłam, że zostawię
ich samych. Przed wyjściem usłyszałam tylko, że Blue gra na perkusji.
- Slash?-
zawołałam cicho wchodząc do przedpokoju. Nie wiem czemu to zrobiłam. Miałam po
prostu ochotę z nim pogadać.
- Tak?- chłopak
wysunął się z łazienki.
Jego włosy były mokre. Teraz nie miał jak
ukryć się w szopie. Przez krótką chwilę patrzyłam w jego boskie oczy. Po chwili
oprzytomniałam.
- Gdzie reszta?-
rzuciłam.
- Axl… Nie wiem.
Przyniósł cię w nocy, a potem gdzieś wyszedł. Steven’a zostawiliśmy gdzieś w
rowie. Miał ostrą fazę, mówił, że jest królowa mrówek i kazał nam nosić igły na
mrowisko.- odparł mulat.
Zaczęłam
analizować. W domu nie ma Rose’a i Adlera. Izzy siedzi u siebie, a Saul stoi
przede mną. Kogo w takim razie nadepnęłam rano? Otworzyłam drzwi od mojego
pokoju, które nie pamiętam kiedy zamknęłam. Na podłodze, twarzą w dół leżał
chłopak o ciemnych, prostych włosach.
- Kto to?-
spojrzałam pytająco na Slash’a.
- To jest Todd.
Mój bardzo dobry kumpel. Nie mam pojęcia co tu robi. Może ja go zaprosiłem,
sorry.- odpowiedział chłopak.
Wzruszyłam
ramionami. Na pewno takie rzeczy zdarzają się na każdej imprezie w tej
dzielnicy. Jedyne co mnie w tej chwili zastanawiało, to zachowanie Saula. Było
wyluzowany, śmiały, czuł się jak u siebie. Wczoraj taki nie był. Przyjrzałam mu
się. No i znalazłam odpowiedź. Rozszerzone źrenice. To może oznaczać tylko
jedno. Heroina. Przeniosłam wzrok na jego ramiona. Tak jak myślałam, były
pokryte śladami po igłach. Szczerze? Lubiłam czasem zabawić się z narkotykami,
ale nie tolerowałam hery. Przerażał mnie sam sposób dostarczania sobie płynu.
Lubiłam kokę, marychę, ale nie to. Zrobiło mi się żal Slash’a. Miał 18 lat.
Tyle co ja. A już się brał za ciężkie narkotyki. I to dość często sądząc po
śladach. Wiem, że nie powinnam się tym jakoś bardzo przejmować, znałam go
dopiero drugi dzień, ale… poczułam się smutna. Postanowiłam wziąć prysznic.
Kiedy ciepłe krople dotknęły moje ciało, zrobiło mi się trochę lepiej. Doszłam
do wniosku, że nie powinien mnie przejmować koleś, o którym nic nie wiedziałam.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojej sypialni. Byłam w samym
ręczniku, podeszłam do szafy.
- Ulalala…- usłyszałam
za sobą. Błyskawicznie odwróciłam się, jednocześnie sprawdzając, czy wszystko
mam zakryte. Ujrzałam chłopaka, tego
całego Todd’a.
- Jakie ‘ulalala’?!
– syknęłam. Brunet spojrzał na mnie zdziwiony.
- To ty nie
jesteś, jakąś laską z klubu?- zapytał.
- Nie jestem
dziwką! Kto cie tu w ogóle wpuścił?!- teraz to się zdenerwowałam. Dziwka! Zaraz
mu przyjebię w ten ryj! Prawdopodobnie zrobiłam się czerwona ze złości. Stałam
jeszcze chwile, ale nie uspokoiło mnie to. Ruszyłam w jego kierunku, zamachując
się. Już moja dłoń miała z impetem uderzyć w twarz Todd’a, kiedy usłyszałam
głos Axl’a, który w między czasie wrócił.
- Co się tu
dzieje!?
- Ten kretyn
wyzywa mnie od jakiś lasek z klubów ze striptizem!- poskarżyłam się.
- Nie prawda!
Cholera, nie chciałem, żeby to tak wyszło!- zaczął bronić się brunet. Ku
zaskoczeniu nas obu, Rose zaczął się śmiać.
- No co?!-
wrzasnęłam. Zobaczyłam jak w drzwiach stają: Izzy, Black i Slash.
- Nic… Zabawnie
wyglądasz w mokrych włosach, ręczniku i jesteś jeszcze taka czerwona!
No nie, teraz to
już przesada. Szybkim ruchem otworzyłam komodę, wyjęłam ubrania i ruszyłam w
kierunku łazienki. Tam przebrałam się, i z powrotem wparowałam do pokoju.
Wszyscy siedzieli i wyczekująco się na mnie patrzyli.
- Czego się
gapicie?- warknęłam. Nie wiem czemu, ale to wszystko mnie okropnie zirytowało.
- No… Jesteś
strasznie wybuchowa. Wolimy nic nie mówić.- odpowiedział mi Axl.
- Ja wybuchowa!?
A kto niby kopie śmietniki na ulicy?!- krzyknęłam. Po chwili uświadomiłam sobie
jednak, że zachowuję się jak małe dziecko. Wyszłam na smarkatą idiotkę w oczach
nowo poznanego Todd’a i Slasha. Przetarłam dłonią oczy i usiadłam na krześle.
- Kurwa, sorry…
To wszystko przez kaca.- jęknęłam zrezygnowana.
- No ja to ci
się nie dziwie… Kobieto kokę wciągasz szybciej ode mnie!- Izzy się zaśmiał.
Odpowiedziałam mu tym samym.
- W życiu się
tak nie upiłam. Los Angeles to jest jednak miasto kaca, a nie zabawy.-
powiedziałam.
- Zgadzam się z
tobą w stu procentach. – powiedział Todd. Widać, że był trochę zestresowany.
- Tak w ogóle…
Jestem Hallie.- rzuciłam do niego. Chłopak natychmiast się rozluźnił. Wydawał
się śmiałym człowiekiem.
- Tak wiem. Ja
jestem Todd. Ale to też pewnie już wiesz.- odparł. Potwierdziłam delikatnym
uniesieniem kącików ust. Atmosfera chyba się trochę rozładowała. Po chwili
wszyscy gadaliśmy. O wszystkim, i o
niczym. Okazało się, że Todd jest basistą. Axl od razu wyskoczył z
propozycją, bo wiadomo szuka kogoś na bas. Okazało się jednak, że brunet gra
już w zespole o nazwie Jetboy. Od razu zaczęły się tematy sprzętu, nagłośnienia
i tak dalej. Zauważyłam, że Black jest równie znużona tematem, jak ja. Złapałam
ją za rękę, i pociągnęłam do drugiego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- Podoba ci się
Izzy.- powiedziałam.
- Podoba ci się
Saul.- Odparła. Obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Dobra bierzemy
się w garść.- rzekłam w końcu.
- Tak masz rację…
- nagle jednak coś się jej przypomniało- Nawet nie wiesz jak zabawnie
wyglądałaś dzisiaj jak weszłam…- znowu zaczęła chichotać, a ja wywróciłam oczami.
- A twoja mina
kiedy Stradlin zaczął grać na gitarze! Bezcenna!- krzyknęłam.
- Cicho, bo
usłyszy…- dziewczyna zakryła mi dłońmi usta. Na szczęście nikt nie usłyszał.
Ich dyskusja trwała w najlepsze. Co
więcej najwyraźniej chłopcy odpalili parę butelek Whiskey. Ruszyłam więc do
przedpokoju, by wziąć coś mocniejszego dla nas. Wyjmowałam właśnie butelkę
wódki z torby z zakupami, które zrobił
Axl, kiedy do mieszkania wparował Adler.
- Nie
uwierzycie! Ja jednak nie jestem mrówką!- Steven mówił całkiem serio.
- Jak to!?- zawołałam
ironicznie.
- Naprawdę! Hej!
Chłopcy! Nie potrzebuje już gałązek!- blondyn ruszył do pokoju gdzie siedziała
męska część towarzystwa. Usłyszałam coś w stylu ' Boże znowu ten świrus' w wykonaniu Todda. Wróciłam do Black, i wręczając jej butelkę,
rzuciłam się na łóżko obok dziewczyny.
- No to co?
Pijemy?- zapytała po chwili.
- No pijemy.-
odparłam i odkręciłam wódkę.
- Ale za co?-
spytała Blue.
- A trzeba za
coś?- uniosłam brew.
- No wypadało by…
- W takim razie,
napijmy się za nas. I jeszcze za tamtych idiotów.- tu wskazałam ścianę, która
odgradzała nas od pokoju obok.- A szczególnie za dwóch cholernie przystojnych
idiotów...
Brunetka
uśmiechnęła się, i przyłożyła gwint do ust. Ja również to zrobiłam. Na trzy cztery,
zaczęłyśmy opróżniać naczynia. Po chwili picie przerodziło się w zaciętą rywalizację.
Spięłam się mocno, i po chwili odstawiałam pustą butelkę, patrząc jak Black
jeszcze dopija.
- Wygrałam!- uradowałam się
- Eeeh… Jestem
niedoświadczona w piciu.- westchnęła- Za to jestem doświadczona w innych
dziedzinach.
Wyciągnęła z
kieszeni dwa jointy. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo, i odpaliłyśmy.
Kilka minut później zrobiło się jakoś cholernie jasno i kolorowo…
_________________________________________________________________
Ogólnie jestem bardzo niezadowolona, rozdział według mnie beznadziejny. Musiałam wprowadzić kilka wątków, więc wyszło jak wyszło. Czytajcie, komentujcie ;D
PS Jedzie ktoś na Aerosmith bądź Black Sabbath? Bo ja chyba na oba ♥
Skoro się naćpały to niech teraz wyznają w równie 'jasny i kolorowy' sposób miłość swoim wybrańcom xD
OdpowiedzUsuńZarówno Hallie pasuje mi do Slasha jak i Black do Izziego <3
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale coś między dziewczynami a chłopcami się zmieni. Chociażby mały kroczek do przodu :3
A co do reszty.. Todd wydaje się być fajnym kolesiem, Steven jak zwykle odgrywa rolę pojebańca, a Axl.. nie wiem co Axl xD Też jest spoko :D
So... Pozdrawiam i mnóstwa weny życzę ; )
Ps: To jest chyba rozdział 4, nie?
Dziękuję bardzo ;3 Oczywiście, że rozdział 4, nie mam pojęcie czemu napisałam 5 xD
UsuńHihi, dziewczyny pasują do swoich cholernie przystojnych idiotów xd
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, uwielbiam Cię :D
Pozdrawiam i weny życzę ;*
Thx ;3 fajnie, że się podoba ;D
UsuńNo i jest zajebiście :3 Kurde, wszystko mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńHal na Slashu *o* Gdybym ja sobie tak na nim pospała....
No nie ważne, bo już się rozmarzyłam xD
Steven mnie rozjebał xD Królowa mrówek hahahaahahahahahha :D
Jaki pojebaniec :)
Na a wg to nie mogę się doczekać Duffa i teraz tego jak dziewczyny będą ze swoimi zajebistymi wybrańcami :>
PS KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO :**
PS 2. Ja chyba jadę na Aero, ale do Berlina :3
PS 3. Pozdrawiam serdecznie <3
Dziękuję! ;D Czemu aż do Berlina? ;p
UsuńBo mieszkam 80 km od Berlina, a aż 400 od Łodzi :)
UsuńAaa chyba, że tak ;p Ja mieszkam w Łodzi, więc...;D
Usuń