Troszkę nawaliłam, bo miał się tu pojawić zamiast tego 10
rozdział opowiadania Sweet Pain. Miał, ale… Ale nie za bardzo byłam w stanie go
napisać. A starałam się, przeczytałam sobie wszystko od początku, a potem
zasiadłam, patrząc się na dziewiczo białą Wordową kartkę. I tak, jak zazwyczaj
mam pomysł na samo pierwsze zdanie chociażby, tak wtedy mój móżdżek zamienił
się w czarną dziurę.
Wiem, obiecałam, że Sweet Pain będzie kontynuowane, że
kiedyś tam dowiecie się co dalej z ciapowatym Steven’em i zwariowaną Molly. Ale
niestety, nie dziś, i pewnie nie w najbliższym czasie, cholera, ale ja zła :_:
Po co to wszystko? Po co ta notka? Po co gadam od rzeczy?
Otóż…
Proszę państwa, pragnę z radością Was
poinformować, że ten oto blog pod adresem time-just-fades-the-pages.blogspot.com
obchodzi dnia dzisiejszego swoje pierwsze urodziny.
Tak, z radością. Jestem, jakby nie patrzeć, dumna. Że on
cały czas tu jest, że ktoś go czytał, że może jeszcze przeczyta, że napisałam
tutaj swoje pierwsze opowiadanie DO KOŃCA. I myślę, że jest to powód do dumy.
Wiecie, mam taką wizję, że mój komputer odpalony na tym blogu zdmuchuje
świeczkę :’)
Jako, że nie chcę tak do końca pisać o niczym, a jednak
przekazać Wam coś (nie)ciekawego, to może napiszę, tak sobie o, jak się to
wszystko zaczęło, co?
Prawdopodobnie
Was zaskoczę tym, że na bloggerze jestem od grudnia 2012 roku. Czyli
właściwie… Za miesiąc pykną mi dwa lata, a nie rok. Ha! I wiecie co? Miałam te
dwa lata temu blogi. Tak, blogi! DWA! Jeden z nich był o dziewczynie z Polski,
która ucieka z domu tyrana przez rodziców i postanawia założyć zespół, kiedy
jej się to już udaje, dostają szansę na wybicie się, podpisują kontrakt, bla,
bla, bla… Fabuła w sumie mało porywająca, napisałam gdzieś tak z… 5 rozdziałów?
I na dodatek pisałam je na bloggerze :_: Tak, nie mam ich nigdzie zapisanych,
tak, jestem głupia, hihi.
Drugi
blog był już typowym fanfiction, o Gunsach oczywiście (na tamtym pierwszy blogu
miałam wpleść wątek, że główna bohaterka w końcu gra w duecie ze Slashem, ale
nie napisałam aż tyle, haha). Fabuła w skrócie: jakaś zbuntowana laska o
wcale-nie-oklepanym imieniu Emily (pamiętam!) ucieka ze szkoły, potem okazuje
się, że jej brat ma dziewczynę, która jest chora na AIDS, i ona wyjeżdża bez
jego wiedzy do takiej kliniki, za to ta Emily w między czasie idzie na koncert
Led Zeppelin, poznaje Slasha, i kiedy jej brat wyjeżdża w poszukiwaniu tamtej
swojej dziewczyny, zostawiając dramatyczny list, w którym pisze, że ‘nie
mógłbym bez niej żyć, jeśli ona nie da rady… ja też nie’ (mniej więcej tak, hahaha), to Emily
zdesperowana wyrusza na pomoc swojemu bratu z kolei, zgarniając przy okazji
Slasha, bo oczywiście są już w sobie bezgranicznie zakochani. Chryste, ale to
było denne. Znaczy wiecie, sam wątek z dziewczyną brata i AIDS chyba nie był aż
tak oklepany, ale Emily-buntowniczka oraz miłość na śmierć i życie od
pierwszego spotkania już tak, haha.
Dobra,
potem uznałam, że blogowanie nie dla mnie. Ale jednak coś mnie w blogsferze
trzymało, sama nie wiem co, po prostu lubiłam czytać o idolach, wiecie o co
chodzi. Czytałam blogi, hmm, Duffowej, Chelle (wtedy jeszcze Michelle Rose, ja
pamiętam kochana, pamiętam moje ukochane ‘It’s So Easy’ ♥) , chyba
też Rocket Queen (albo już jak założyłam tego bloga, nie pamiętam), Ivy… te na
pewno, i ta naprawdę bardzo cenię, kocham, uwielbiam, dziewczyny jesteście
niesamowite <3
I, ha, poszło. Założyłam ten mój
mały rozpierdolnik. Oczywiście nie zaprzeczę – akcja na początku była CHOLERNIE
oklepana, i niech nikt nie mówi, że nie. Była, ale skupiłam się, żeby Slash i
Hallie nie byli już parą w trzecim rozdziale. Byli w dziesiątym, pamiętam :’).
Bo to był rozdział, nadal jest, który zawsze mi się podobał najbardziej. I
nawet napisałam to pod rozdziałem, jak
nie wierzycie to sprawdźcie :D. Wydawało mi się, że całkiem dobrze
się to przyjęło. Była jednak masa osób, które były, były i nagle ich nie ma.
Mimo to, dziękuję im :) W końcu poświęcili choć odrobinę czasu dla małej,
szarej mnie.
Potem pojawiło się Sweet Pain,
wytwór jakiegoś nudnego wieczoru i zapewne jakiejś książki, czasopisma, filmu,
w którym pojawił się szpital psychiatryczny. Na pewno tak było, choć nie
pamiętam szczegółów. Ale co do tego się nie będę wypowiadała, bo wiecie jak
jest. Coś Was zwodzę strasznie z tym Sweet Pain, wybaczcie, ah.
Dziękuję Wam wszystkim za ten rok,
serio to miało wpływ na moje życie, bo lubię pisać, i dzięki Wam miałam
motywację. Miałam dla kogo, choć czasem jest Was mało (wciąż jest na Hole In
The Sky :_:), i naprawdę jestem Wam wszystkim dozgonnie wdzięczna. I pozwolę
sobie podziękować niektórym z Was z osobna…
Chelle! Dziękuję, bo byłaś tu od
początku, byłaś pierwsza, jesteś moim największym blogowym autorytetem, moją
Toksyczną Bliźniaczką, moim mistrzem, mówiłam Ci wiele razy!
Rocket Queen! Kochana, Ty pojawiłaś
się jako druga z tych, co zostali do końca, za to wielkie, ogromne DZIĘKUJĘ
<3
M.! Wtedy, na początku moja kochana
Fuck You ;* Dziękuję bardzo, za czytanie i za cudne, krwawe opowiadanka na
pierwszym blogu! Haha, i za grzywkę Bruce’a, za Harrisa, za Billie’go!
Estranged! Za wszystkie komentarze,
za te całe z Caps Lockiem, za te bez, za twe rozpaczania za Toddem, haha!
Kochana jesteś :)
Fever! Kurde, Ty to raz jesteś, a
raz Cię nie ma, moja droga, ale ostatnio się odezwałaś, i czuję się w obowiązku
o Tobie wspomnieć, bo chyba jako jedna z niewielu byłaś do bólu wręcz szczera,
dawałaś naprawdę pożyteczne rady, bardzo zawsze ceniłam Twoje komentarze :D
Kate Stewart! O matko, moja droga,
no na Ciebie mogę liczyć zawsze i wszędzie, po prostu wielkie, naprawdę
przeogromne D Z I Ę K U J Ę! ♥
Ivy! Cholera,
pamiętam, jak postanowiłaś przeczytać to gówienko, kiedy zaczęłam zrzędzić o
małą aktywność. Kocham Cię za to, kocham oczywiście też za twórczość, wiesz o
tym <3
Liso Rowe! Nie
zaglądasz tu pewnie od dawna, ale ja o Tobie pamiętam i pamiętać będę, dziękuję
♥
Faith! Wićka! O
Matko, Tobie to po prostu za te wszystkie komentarze, za to, że chciało Ci się
czytać, i oczywiście za Twoje cudowne (i nie wątp w to nigdy!) opowiadania!
Maddie! Czy tam
Shayla! Po prostu Zuziu! Za to, że przeczytałaś, że tak cudownie komentowałaś,
za to, że piszesz niesamowicie, i no… Wracaj do nas szybko <3
deMars!
Właściwie to tutaj nie ‘spotykamy’ (jak to brzmi) się za długo, ale ja Ci, moja
kochana i tak z całego serca dziękuję, że Ci się chciało kiedykolwiek, że w
ogóle jesteś, że piszesz cuda!
Dobra, może trochę
jestem zła, że nie do wszystkich z takim tekstem dziękczynnym, ale no… No! Ja
dziękuję naprawdę wszystkim, wszystkim,
a te dziewczyny u góry, które wymieniły, po prostu miały gigantyczny wpływ na
moją samoocenę, moją motywację, wenę, chęć, one były i zostały.
DZIĘKUJĘ
Mam nadzieję,
że ktoś w ogóle przeczytał ten bezsensowny post, bo taki trochę jest, nie
oszukujmy się. Musiałam coś z okazji tej rocznicy napisać, myślę, że mnie
zrozumiecie :).
Aha, wszystkich
którzy jeszcze nie wpadli, a chcieliby, czy coś takiego, zapraszam, na mojego
bloga numer dwa, gdzie można znaleźć coś, co przynajmniej piszę na bieżąco, a
nie tak jak to cholerne Sweet Pain, haha!
TUTAJ:
Hugs, Rocky ♥
Hanka! (jak Ty 'Wićka' to ja 'Hanka' mogę). XD
OdpowiedzUsuńJaka Ty stara jesteś, kobito! To już roczek, no, gratuluję Ci, że wytrzymałaś, bo ja sama już nie wytrzymuję. To wielkie osiągnięcie, ten rok, a nawet dwa, kurwa! No, dlaczego tamtego nie ma? Tych innych opowiadań? ;___: Przecież mogły być dobre. ;___; Ale nie, Ty musiałaś je wypierdolić z powierzchni Ziemi. XD Ej, no, jasne, że byłyby dobre, tak jak wszystko co piszesz.
Dziękuję Ci jeszcze za te podziękowania, które nie wiem za co dostałam, ale dziękuję! Jak wiesz, na Sweet Pain czekam i jak na razie doczekać się nie mogę. A na Hole [...] nie narzekaj, bo i tak masz już dużo osób, a więcej na pewno dojdzie. Jestem pewna.
Więc jeszcze raz dziękuję - ja również muszę, a co! Za to opowiadanie, które niestety już się skończyło; za to, że wytrzymałaś tu rok, a nawet więcej; za to, że jesteś wspaniała i za to, że oddałaś mi Stevena. XD
Dziękuję, Hanka!
Haha, weź no, należało Ci się xD
UsuńJa wciąż nie wiem co mi do łba strzeliło, że ja Ci tego Stevena od dałam, ale no dobra... Za głupotę się płaci xD
Tamte opowiadania serio były durne :_;
Dziękuję!
W takim razie: wszystkiego najlepszego, Rocky! <3
OdpowiedzUsuńSerio szkoda, że tamte usunęłaś, no. Może byłyby w porządku! :c
W sumie cały ten rok spożytkowałaś obłędnie, także haha :) Pozdrawiam!
Nie byłyby w porządku, mówię Ci, haha xD
UsuńDziękuję, dziękuję! <3
Aaaaaa, masz już roczek! Znaczy nie ty, twjó blog. Boże, to takie słodkie i kochane <3
OdpowiedzUsuńMiałaś jeszcze 2 blogi?! :o Ło kurwa. I ty mi nic nie mówiłaś?! :( Z chęcią bym przeczytała, nawet, jeśli sądzisz, że opowiadania na nich były oklepane XD
Jejku, czuję się taka wyróżniona, no kurde no, Hania, bo ja się za chwilę popłaczę, nie dość, że zacieszam od 15 i jestem aktualnie najszczęśliwszą osobą na ziemii i w ogóle kocham ciebie i wszystkich kocham <3 ŚWIAT JEST PIĘKNY <3
No ale no takie śliczne podziękowania <3 Jejku, tak słodko <3 I tak no <3 No i kocham cię w ogóle <3 I posz kobieto wiecej, bo te jest zajebiste! <3 W ogóle chyba nadużywam dzisiaj serduszek... Trudno! <3
Dziękuję Haniu! <3
<3 Możesz nadużywać, a co! <3
UsuńDziękuję, też Cię kocham i w ogóle, haha <3
Haha, mam roczek, czemu mnie to śmieszy xD <3
Dziękuję, dziękuję bardzo! <3
Boniu, Kochana! Choć no, niech Cię uściskam XD
OdpowiedzUsuń*śpiewa 100 lat*
A wiesz, sama sobie powspominam! Pamiętam jak natknęłam się na ten blog. Wysłałaś linka do niego na aska Lucy i ja czytając sobie jej odpowiedzi postanowiłam wbić. 'Aaa, zobaczę sobie co tam lasia nabazgrała'. I po pierwszym rozdziale takie: 'Kurcze, zajebiste!'. I wcale początek nie był oklepany, puknij się w łeb. Jakby był oklepany to bym stwierdziła, że 'nuda, nie czytam tego'. A mnie to cholernie wciągnęło i ten... zostałam do końca! A Sweet Pain koniecznie musisz ciągnąć dalej. Nieważne kiedy dodasz kolejny rozdział (w sumie ważne, ale szczegół xD), ale ma się pojawić. Kocham to opowiadanie równie mocno jak to pierwsze :)
Kurde, Rocket, dziękuję za tyle miłych słów i oczywiście za Twoją obecność tutaj :) Było oklepane, było xD
UsuńSuper, że zrobiłaś taki "przegląd", mało kto dzieli się swoimi dawnymi dokonaniami w tym zakątku blogsfery, a przecież każda z nas ma taką swoją historię. Wracają wspomnienia ;') Ja też na pierwszym blogu miałam dość oklepane opowiadanie (zaczynało się ucieczką z domu itp.), które potem przerodziło się w jakiś narkotykowy sen, w którym sensu brak.
OdpowiedzUsuńA wiesz co? Zamierzam wrócić. Nie wiem kiedy i jak to zrobię, ale chcę :D Z komentarzami też zamierzam na nowo wystartować, więc jeszcze Cię odwiedzę na drugim blogu, który jest baaardzo fajny.
Fever, o tak, wracaj! Twój blog jest cudowny :)
UsuńDziękuję za komentarz!
Przyjemny ten post. Takie pozytywne wspominanie. Nawet, kiedy nie bardzo orientuję się w akcji to miło było go przeczytać. :) Na serio.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: NARESZCIE nowy!
http://in-the-world-of-rock.blogspot.com/
Cieszy się :) Do Ciebie wpadnę, postaram się niedługo, ale ... wiesz jak to jest ;\
Usuńhttp://in-the-world-of-rock.blogspot.com/2015/02/rozdzia-20.html nowy!
UsuńRocky, Sto lat! Obyś jeszcze długo zaszczycała blogosferę swoją obecnością, tego Ci życzę, bo jesteś takim naszym małym skarbem.
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za te cudowne słowa! Nawet nie wiesz jak mi się ciepło na duszy zrobiło, chociaż ostatnio zaniedbałam komentowanie blogów, co mnie nieustannie gryzie ;___; Tak czy siak, dziękuję. Ajajaj, jak ja Cię kocham, mała <333 No stówka! ;D
Buziaki ;***
Ha, dziękuję bardzo, kochana, za ten najazd na moje blogi i tyle pięknych słów ♥ Przed chwilą sprawdziłam Twojego bloga, i widzę, że Ty rocznicę będziesz świętowała pierwszego lutego... Ha,jak cudownie <3 Każda z nas jest małym skarbem, który się składa na wielki skarbiec naszych chorych gunsowych opowiadań, Ty też Kate masz wyjątkowego bloga ♥ Dziękuję jeszcze raz, ściskam mocno!
UsuńTOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOODD :C PŁACZĘ ZA NIM NADAL, ON BYŁ NAJBARDZIEJ ZAJEBISTYM CZŁOWIEKIEM W TYM OPOWIADANIU.
OdpowiedzUsuńZNOWU WALNĘ KOMENTARZ Z CL, A CO TAM! AHAHAHAHAHAHA XDDDD
SORRY ZA OPÓŹNIENIA, ALE SAMA WIESZ...
TODD! <3
JAKBYM MOGŁA CIĘ PROSIĆ...KIEDYŚ NAPISZ JAKIŚ DODATEK DO LA. STORY Z TODDEM W ROLI GŁÓWNEJ <3
<3 :*
Ooo, Ty to masz łeb! Akurat święta idą, to może właśnie z nim... Pomyślę jeszcze, ale chyba podsunęłaś mi koncepcję ♥
UsuńDziękuję, haha, kocham te caps locki! :*