2/13/2014

Rozdział 12

No i wreszcie udało mi się napisać 12 rozdział. Po nieco długiej przerwie. Jestem z niego względnie zadowolona, chociaż pisałam go o nieco chorych godzinach XD
Może zawierać trochę błędów, nie chcę mi się już teraz sprawdzać :_:
Dedykuję go Alexis Marie, za baaardzo miłą opinię <3 Dziękuję kochana!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiele  miałam w swoim nędznym życiu dobrych poranków. Ten jednak mogłam do takowych zaliczyć.
Obudziłam się, i od razu poczułam na policzku coś bardzo ciepłego i przyjemnego. To coś oddychało bardzo głęboko, nie opuściwszy jeszcze krainy snów. Uśmiechnęłam się, wiedząc co to jest. A właściwie kto to jest. Leżałam tak przez chwilkę wdychając przyjemny zapach ciała Salsha. Do moich myśli napłynęły obrazy z poprzedniego wieczora. Wyznanie chłopaka, jego spojrzenie, a potem usta stykające się z moimi… Czego chcieć więcej? Właśnie dzięki tej myśli obudziłam się w wyśmienitym humorze. Poprawił mi się on, kiedy uświadomiłam sobie kolejną rzecz- dzisiaj pierwszy dzień mojej pracy! Może nie wszyscy byliby tak do tego optymistycznie nastawieni, ale ja odczuwałam niezmierną radość i ulgę, na myśl o zarabianiu choć odrobiny pieniędzy. Poza tym zdawało mi się, że nowo poznana Jasmin, pracowniczka sklepu, może okazać się miłą dziewczyną.
Z tą myślą leniwie zwlekłam się z kanapy, jednocześnie delikatnie zdejmując głowę z brzucha Saula, na którym spałam. Kiedy znalazłam się w pozycji siedzącej, obrzuciłam spojrzeniem salon. Wszyscy spali gdzieś po kątach. Nie zauważyłam jednak Izzy’ego. Pomyślałam, że pewnie poszedł załatwiać jakieś swoje sprawy. Nie miałam się co o niego martwić, był chyba najostrożniejszy z chłopaków.
Lawirując między postaciami na podłodze, dostałam się do swojej torby. Wyjęłam stamtąd zegarek.  Była 7:10. Za dokładnie 50 minut zaczynałam pracę. Licząc pół godziny na dojście, miałam zaledwie 20 minut na naszykowanie się. Porwałam szorty i czystą, czarną podkoszulkę i ruszyłam ku łazience. Tam wzięłam ekspresowy prysznic i przebrałam się. Po chwili zastanowienia podkreśliłam wargi błyszczykiem, chociaż nienawidziłam choćby najmniejszego makijażu. Jedyne co znosiłam to sporadycznie pomalowane rzęsy. Dzisiaj jednak chciałam zrobić dobre wrażenie, więc pomalowałam usta. Cmoknęłam do siebie w odbiciu lustra, wciąż w wyśmienitym humorze. Po wyjściu z łazienki, zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni. Szybko pochłonęłam skromne śniadanie, jednocześnie naciągając na nogi trampki. Kiedy zjadłam, zarzuciłam na siebie kraciastą koszulę i wyszłam z domu.
Szłam dość szybko, ale nie przeszkodziło mi to w podziwianiu okolicy. Poranki  były tu wyjątkowo spokojne. W końcu osiemdziesiąt procent osób o tej porze leczy się z kaca. Przecież to pieprzone Los Angeles. Na razie jakoś nie odczuwałam tego całego ‘bezustannego imprezowania’ i  zasady ‘Sex, drugs & rock n‘ roll’.  No, ale byłam tu w końcu dopiero półtora tygodnia. Znalezienie domu i pracy w tym czasie, na pewno graniczyło z cudem. O ile nim nie było. I choć sama nie wierzyłam w swoje szczęście, najwyraźniej byłam największą farciarą w L.A. 
Uzmysłowiwszy sobie ten fakt, na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Byłam sama na ulicy, więc nikt na szczęście mnie nie zobaczył i nie wziął za wariatkę. Zresztą nawet jakby wziął… Nie przejęłabym się tym. Byłam taka radosna, że nic nie mogło mi zniszczyć humoru.
A jednak mogło.
Kiedy tylko weszłam do sklepu, usłyszałam donośny, lecz przytłumiony wrzask.
- Ty mała niezdarna dziwko! Jak masz tak pracować, to lepiej spierdalaj stąd w podskokach! Ale już! I jeszcze uciekasz?! Już ja ci pokaże, suko…- w tej samej chwili, jakaś postać wybiegła z zaplecza i rzuciła się w moją stronę. To była Jasmin. Za nią wściekle stąpała Melissa. Chloe stała nieopodal i składała jeansy, patrząc na przerażoną Jasmin z chłodną satysfakcją.
- A ty czego się gapisz?!- Melissa niemal się na mnie rzuciła. W ostatniej chwili jednak opanowała się, i stanęła ze pogardą patrząc mi w oczy.
- Pracuję tu. Nie pamiętasz już?- rzekłam chłodno.
- No tak. Nowa. Hannah, tak?- wywróciła oczami.
- Hallie.- poprawiłam.
- Ach, tak. Mam dla ciebie dobrą radę Hallie. Ja tu rządze. Ja tak naprawdę mam szefa w garści. I jak mi podpadniesz, to pożałujesz.- zmrużyła oczy, by za chwilę przenieść wzrok na wciąż kulącą się za mną Jasmin.- A ty… Jeszcze z tobą nie skończyłam. Dziwko.
Z tymi słowami poszła w stronę Chloe. Wymieniły kilka słów. Obie w pewnym momencie rzuciły mi poirytowane spojrzenie, ale zaraz się odwróciły.
Ja otrząsnąwszy się wreszcie z zaskoczenia, pociągnęłam blondynkę stojącą obok mnie na zaplecze.
- Jaz. Co to kurwa było?- skrzyżowałam ręce na piersi oczekując wyjaśnień.
Oczywiście nie byłam zła na dziewczynę, ale sytuacja mnie nieco zestresowała. Pierwszy dzień i takie powitanie? Nie podoba mi się to.
- Daj spokój. Dzień jak co dzień.- blondynka odwróciła wzrok.
- Przecież ta kretynka była skłonna cię pobić! Ty to nazywasz codziennością?
- Hallie, dam sobie radę. Naprawdę. I dziękuję.
- Nie, czekaj! Przecież ja tego tak nie zostawię.- chwyciłam ją za ramię, kiedy zaczęła już odchodzić.- Coś trzeba z nimi zrobić. Nie mogą cię tak nękać. Czemu w ogóle to robią?
Jasmin najwyraźniej dała za wygraną, bo westchnęła i opuszczając ramiona, zaczęła:
- Wystarczy, że upadnie mi jeden bezużyteczny papierek, a już jestem wyzywana od dziwek. Teraz poszło o to, że nie odłożyłam długopisu na miejsce.
Zmarszczyłam brwi. Przecież to nie jest normalnie. Z takich powodów tylko psychopaci traktowali ludzi, tak jak Melissa potraktowała Jaz.
- To jedyny powód? Znaczy… Może jest w tym coś głębszego?- uniosłam brew.
- Nie… Znaczy… W pewnym sensie tak. Bo widzisz… Ja i Melissa jesteśmy siostrami przyrodnimi. Tylko, że ona była adoptowana. Zanim się o tym dowiedziałam, żyłyśmy w zgodzie. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wtedy była taka miła, naturalna, uśmiechnięta… Potem wszystko się popsuło. Matka się kiedyś bardzo na nią zdenerwowała. Chodziło o jakiegoś chłopaka, którego  Melissa przyprowadziła w nocy, a rano zniknął zarówno on, jak i pięćset dolców z portfela mamy. Zaczęły się kłócić, w końcu mama powiedziała Mel, że jest adoptowana. Poniosło ją. Teraz tego żałuje. Jednak czasu nie dało się cofnąć, Melissa poznała prawdę. Poczuła się gorsza. Ode mnie i od wszystkich pozostałych. Chciała być lepsza więc zaczęła zadawać się z tymi ‘popularnymi’. Ciągle imprezowała, wracała do domu naćpana i pijana. O ile w ogóle wracała na noc. Matka kazała znaleźć jej jakąś dobrą pracę. Ona owszem, znalazła… Ale jako striptizerka. Zachowywała się coraz gorzej, odtrąciła mnie, choć chciałam jej jakoś pomóc. W końcu jej obojętność przerodziła się w nienawiść. Nienawidzi mnie i całego świata. Pewność siebie… To tylko przykrywka.- Jasmin zakończyła swoją opowieść, patrząc w jakiś bliżej nieokreślony punkt nad moim ramieniem.
Stałam chwilę nie wiedząc co powiedzieć. Historia poruszyła mnie doszczętnie. Poczułam współczucie do Melissy, mimo, że chwilę wcześniej byłam skłonna nazwać ją dziwką. Oparłam się o regał stojący na zapleczu. Po chwili zastanowienia, doszłam do wniosku, że jest to jedna z setek, lub  nawet tysięcy takich historii w Los Angeles. Wreszcie poczułam, że to miasto naprawdę daje w kość. Przypomniałam sobie słowa Stevena  ‘’ Angeles nie oszczędza złotko. W tym mieście trzeba mieć naprawdę mocną banię żeby przeżyć. A przeżywają tylko najlepsi.’’  Zrozumiałam jak wiele prawdy miały te zdania.  Spojrzałam na Jaz. Mimo pozorów, była bardzo silna. Mimo siostry tyranki, mimo wpływów narkotyków, alkoholu i wszechobecnej prostytucji, stała przede mną najnormalniejsza na świecie dziewczyna. Niby najnormalniejsza, ale jak rzadko spotykana w mieście.
- Jak to się stało, że pracujesz z siostrą?- zapytałam.
- Właściwie ja pomogłam zdobyć jej tą pracę. Ja byłam tu najpierw, ale jedna taka… Odeszła.- tu spojrzała się nerwowo na swoje dłonie.- Więc szybko dałam jej cynk, bo wiedziałam, że szuka nowej roboty. Na początku była względnie miła. W końcu nie robiła jako prostytutka. Po kilku miesiącach okazało się, że sypia z szefem. Podobno facet się w nie bezgranicznie zauroczył. Ona robi mu nadzieje i porzuca. Tak w kółko. Ale on zrobi dla niej wszystko. Nie wyrzuci jej, ona może robić co tylko chce. Kiedy pojawiła się Chloe, tylko się pogorszyło.
Po raz kolejny moją głową wypełniły przeróżne myśli. Już miałam nieco dosyć natłoku pytań, więc tylko pokręciłam głową.
- Damy jej radę Jaz. Ona nie może cię tak tyranizować. – złapałam ją za ręce i z ciepłym uśmiechem ścisnęłam jej dłonie.
- Mam nadzieję. – dziewczyna odwróciła się i podążyła w kierunku niewielkiego biurka. Tam zasiadła i wzięła się za wypełnianie jakiś papierów. Ja nie bardzo wiedząc co mam robić, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wzdłuż ściany ustawiono wysoki regał, gdzie w równych stertach leżały poukładane ciuchy. Oprócz tego stał tu stolik, przy którym siedziała teraz Jasmin, cały zawalony dokumentami. W rogu zobaczyłam stojący na wąskim blacie czajnik i kilka brudnych kubków. Tuż obok widniała umywalka.
Po rozeznaniu się w terenie,  postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie. W końcu wzięłam się za rozpakowywanie pudeł, które stały na podłodze. Były oczywiście wypełnione ciuchami. Rozłożyłam wszystko na półkach, a w związku z tym, że  było tego dość sporo, kiedy skończyłam w drzwiach stanęłam Chloe.
- Koniec opierdalania się. Zmiana.- burknęła i niemal zepchnęła Jasmin z krzesła. Złapałam dziewczyną chroniąc ją przed upadkiem.
- Może by tak ostrożniej?- warknęłam zirytowana. Ta cała Chloe wkurwiała mnie bardziej niż Melissa.
Dziewczyna spojrzała na mnie wściekle odgarniając tlenione włosy na plecy. Chyba miała zamiar coś odpowiedzieć, ale ja postanowiłam jak najszybciej ulotnić się z pokoju. Pociągnęłam Jaz i weszłyśmy do sklepu.
- Eee, dzięki. Stań przy ladzie.- mruknęła speszona.
Czemu ona się tak wstydzi? Na początku nie miała żadnych oporów. Teraz zaczęła mnie unikać. Przypatrywałam się, jak z wymuszonym uśmiechem doradza jakiejś wybrednej klientce. Ta dziewczyna naprawdę mnie zaintrygowała. Znam ją zaledwie od wczoraj, a czuję się, jakbym znała ją od lat. Może to przez historię jaką mi opowiedziała? Może przez współczucie jakim ja obdarzyłam kiedy zobaczyłam wyzywającą ją Melissę? Nie wiem. Ale w niej coś było. Coś naprawdę ciekawego.
~~~
Godziny pracy minęły zaskakująco szybko, chociaż nieco się nudziłam. Wykonywałam tylko mało ważne zajęcia, nie pozwolono mi się dotykać do ważnych faktur. Nie przeszkadzało mi to, nie chciałam brać później odpowiedzialności za ewentualne szkody.
Kiedy już się zbierałam, zaczepiłam również wychodzącą Jaz.
- Hej, Jasmin. Chciałabyś do mnie może wpaść? Mieszkam z piątką niewyżytych facetów, więc naprawdę cenię sobie towarzystwo jakiejś dziewczyny.-wyszczerzyła się zachęcająco.
Blondynka również rozciągnęła usta w, tym razem szczerym, uśmiechu.
- Jasne. Podasz adres? Najpierw chciałabym się nieco odświeżyć, więc pewnie wpadnę po wieczór.
Napisałam jej na skrawku papieru miejsce zamieszkania i pożegnawszy się, ruszyłam w swoim kierunku. Mój mózg, jak to mózg, zaczął natychmiast po raz setny analizować tysiące spraw jakie się pojawiły. Kim naprawdę jest Jasmin? A kim Melissa? Czy możliwym jest odbudowanie ich relacji? Dlaczego siostry się znienawidziły? Czy ja mogę jakoś pomóc…?
Ostatnia kwestia dostarczyła mi tematu do rozmyślań na całą drogę. Bardzo polubiłam Jaz, nie chcę żeby się męczyłam. Musiałam jakoś ukrócić jej cierpienia związane z Melissą. Chciałam jej jakoś pomóc, miałam dziwne wrażenie, że jestem jedyna osobą, która chce i może to zrobić. To zmotywowało mnie do działania. Jak jednak tego dokonać? Nie chcę nikogo szantażować, ani nachodzić. Pragnę jednak, by Melissa poznała cierpki smak przegranej. Żeby usłyszała prawdziwe słowa na swój temat. A najlepiej od osoby na której jej zależy. To była by zemsta idealna. Pozostało tylko wcielić ją w życie.
Od razu kiedy zbliżyłam się do pięknej rezydencji Hellhouse, usłyszałam dudniące dźwięki bębnów. Po chwili dołączyła do nich gitara. Zmarszczyłam brwi. Co oni znowu tam wyrabiają? Z kopniaka otworzyłam drzwi i wychodząc niemal nie potknęłam się o kable. Tuż przede mną wyrósł nagle Slash.
-  Co wy odpieprzacie?- krzyknęłam usiłując przekrzyczeć muzykę.
- Mamy nowy kawałek! – odpowiedział i cmoknął w moją stronę jakby mówiąc ‘mogę tylko na odległość, kotku, teraz jestem zajęty’. Pokręciłam głową z dezaprobatą, jednocześnie się lekko uśmiechając.  Ostrożnie przeszłam dalej, próbując nie wdepnąć w jakieś przewody. Oprócz Slasha grającego w przedpokoju, w salonie zauważyłam resztę zespołu. Saul musiał grać poza pokojem, bo zwyczajnie brakło miejsca. No tak, Adler i jego perkusja…
Przysiadłam na chodach z zainteresowaniem przysłuchując się dźwiękom nowego utworu. Brzmiał naprawdę dobrze. Kiedy usłyszałam słowa piosenki, zaczęłam zastanawiać się, kto napisał tekst.

I get up around seven
Get outta bed around nine
And I don't worry about nothin' no
Cause worryin's a waste of my...time

The show usually starts around seven
We go on stage around nine
Get on the bus about eleven
Sippin' a drink and feelin' fine
Tekst musiał być napisany przez kogoś, kto nie od dzisiaj mieszka w Los Angeles. Slash? On napisał tekst? Wątpiłam w to. Mulat był zbyt skromny, by przelać coś samemu na papier. Wsłuchałam się w refren.
We been dancin' with
Mr. Brownstone
He's been knockin'
He won't leave me alone
No, no, no, he won't leave me alone

I used ta do a little but a little wouldn't do
So the little got more and more
I just keep tryin' ta get a little better
Said a little better than before
Chłopcy wzięli się za pisanie utworów o narkotykach. Niby wyszło zajebiście, ale skąd ten temat…?
Poczekałam chwilkę, aż skończą.
- Kto to napisał? Axl?- spytałam.
- No właściwie to pomysł mój i Izzy’ego. – Hudson uśmiechnął się do mnie promiennie.- Podoba się?
- Taak, ale musicie śpiewać akurat o tym? Nie znoszę heroiny.- skrzywiłam się.
- Oj, kotku, nie martw się. My zażywamy… Tylko okazjonalnie.- wytłumaczył się, ale wyczułam, że nie do końca mówi prawdę.
W tym przekonaniu utwierdziło mnie prychnięcie Izzy’ego.
- Whatever, piosenka wyszła naprawdę fajna. Fajny wstęp, było słychać z daleka!- uśmiechnęłam się do reszty chłopaków.
- Dzięki Hal. Opijamy?- Duff uniósł do góry butelkę wódki. Czy on zawsze trzyma ją w dłoni?
-Ta, jasne. Ale… Za nie długo powinna wpaść moja koleżanka z pracy.- usiadłam na kanapie i zwróciłam się w stronę Stradlina.- Gdzie Black?
- Ma teraz zmianę. Będzie jutro.- chłopak westchnął i odłożywszy gitarę odpalił papierosa.
- A jak już jesteśmy przy pracy… jak tam ci dzisiaj poszło?- spytał Axl rozwalając się obok na sofie.
Opowiedziałam w skrócie jakie miałam pierwsze wrażenie. Nie wspominałam oczywiście o historii jaką opowiedziała mi Jaz. Napomknęłam jedynie, że dziewczyna ma lekki problem z pozostałymi pracowniczkami sklepu. Ku mojej uldze nikt nie drążył tematu.
Po pół godzinie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, polecając chłopakom otworzyć kilka butelek.
Tak jak się spodziewałam na progu stała Jasmin.
- Hej, Hallie. Wpadłam jak chciałaś.- przywitała się.
- Cześć! Super, że jesteś. Wchodź.- zaprosiłam ją gestem do środka.
Dziewczyna poszła przodem, ja zaś za nią. Obie weszłyśmy do pokoju. Dopiero kiedy zobaczyłam jej sylwetkę na tle wszystkich Gunsów, zobaczyłam jak się wyróżnia. Nie miała w sobie za dużo z rock n’ roll’owej dziewczyny. Ubrana była w zwyczajną bluzkę w paski oraz spódniczkę. Na stopach miała błyszczące czarne trampki. Chłopcy zlustrowali ją od stóp do głów, a następnie przystąpili do powitania. Kiedy formalności mieliśmy za sobą, rozsiedliśmy się wygodnie.
- A więc pracujesz z Hal, tak?- Axl przybrał jedną ze swoich anielskich minek.
- Tak. Dzisiaj właściwie był nasz pierwszy wspólny dzień pracy.- dziewczyna lekko uniosła kąciki ust.
- Napijesz się czegoś?- Duff już nieco wstawiony objął ją niepewnie ramieniem.
- Nie piję alkoholu.- mruknęła z lekką odrazą patrząc na McKagana. Blondyn osłupiał słysząc słowa dziewczyny. Po chwili jednak wzruszając ramionami przestał ja obejmować i całą uwagą skupił na butelce.
- Jak to nie pijesz? W ogóle? Nigdy?- Slash wydawał się równie poruszony co Duff.
- W ogóle, nigdy.- potwierdziła Jaz skinieniem głowy.
Hudson zamyślił się na chwilę.
- Dziwna sprawa…- westchnął pociągając łyk Danielsa.
- Mnie się to wcale nie wydaje dziwne. Wiesz, ja piję najmniej z tego towarzystwa.- powiedział Rose.- Nawet mniej od Hallie.
Zgromiłam go wzrokiem.
- Ciebie za to nikt nie przebija w chodzeniu na dziwki.- mruknęłam.
Jaz spojrzała na nas z pewnym rozbawieniem.
- Widzę, że macie tu fajnie. Mnie się już znudziło mieszkanie w samotności.- westchnęła przygryzając wargę.
Zauważyłam, że Axl’owi aż się oczy rozszerzyły, jak zobaczył jej usta w takiej minie. No cóż, muszę przyznać, wyglądała uroczo. Ale, żeby Axl się przejmował twarzą a nie cyckami? Coż, dziwne…
Po chwili Rose zagadał do dziewczyny, a ta z niemniejszym zainteresowaniem dala wciągnąć się w konwersację.
Ruszyłam w kierunku Slasha, który coraz łapczywiej popijał whiskey.
- Co tam?- zapytał.
- Dobrze. A tam?
- Wyśmienicie…- mruknął zakładając mi niesforne włosy za ucho.
- Bardzo się cie…- nie dałam rady dokończyć, bo poczułam jak język Slasha niemal siłą wbija się w moja usta. Oczywiście natychmiast odwzajemniłam pocałunek. Czułam się w miarę możliwości komfortowo w tym towarzystwie, toteż pociągnęłam chłopaka za koszulkę i przybliżyłam do siebie. Teraz chłopak niemal na mnie leżał.
- Ej, mordolizy… - usłyszałam nagle głos gdzieś bardzo blisko.
Slash chyba też to usłyszał, bo odsunął się nagle zaskoczony. Oboje ujrzeliśmy wtedy Stevena, który stał z pełnym wyszczerzem na twarzy.
- Adler, zjebie! Wiesz co to znaczy ‘PRYWATNOŚĆ’?!- wydarł się Saul poirytowany.
Na te słowa wszyscy zebrani wybuchli śmiechem. Muszę przyznać, że sytuacje rozbawiła i mnie, więc zaczęłam cicho chichotać. Saul rzucił mi dziwne spojrzenie.
- Oj, nie gniewaj się…- mruknęłam mu do ucha i siadając na nim okrakiem, znów wpiłam się w jego usta.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba ;3 Zapraszam oczywiście do komentowania, moi kochani, klawiatura nie gryzie.
Możecie też zostawić opinię odnośnie nowego wyglądu. Może poprzednio było lepiej? Wiecie, sama zrobiłam ten obrazek na górze, i nie wiem czy wyszło dobrze, czy nie. Także powiedzcie ;>

Pozdrawiam ;*

37 komentarzy:

  1. Fajne. Hahahah.
    Kurwa jak mnie wkurwiają te dwie puste suki ze sklepu.
    Weź niech Hallie je pobije lub coś.
    Podoba mi się góra.
    Napisalabym dluższy, ale się spiesze
    A u mnie 14, zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Ja właśnie przed chwilą byłam u ciebie, zostawiłam już komentarz <3

      Usuń
    2. Mam nowy wystrój xD
      A o jaki pomysł Ci chodziło?

      Usuń
    3. Chodziło mi o ogólny pomysł na opowiadanie :3 fajnie połączyłaś wątki :D

      Usuń
    4. Aha :3
      Dziękuję ;*

      Usuń
  2. Jejku, ekstra!
    Taki krótki coś :cccc
    Hallie lubię coraz bardziej :D Myślę, że uda jej się pomóc Jasmine. Mam nadzieję. No i. ...
    AXL SIĘ ZAKOCHAŁ, AXL SIĘ ZAKOCHAŁ XDDD
    Na razie jest świetnie, tak trzymaj! Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o wyglądzie! Ten jest najlepszy, serio.Cudowny.Nie zmieniaj go, proszę! :3

      Usuń
    2. Jej dziękuję Ci! :*
      Nie wiem, czy cię to zainteresuje, ale napisalaś dokładnie dwusetny komentarz na ty blogu <3
      Tak więc jeszcze raz dziękujęi cieszę się, że nowy wygląd się spodobał :3

      Usuń
  3. Ojej, dziękuję bardzo za dedykację! Jest mi strasznie miło <3
    L.A. Story, tak! Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyłam się widząc, że dodałaś nowy rozdział akurat tego opowiadania. Uwielbiam je!
    Trochę czasu minęło odkąd przeczytałam poprzednie części tej historii i muszę przyznać, iż trochę trudno było mi wdrożyć się w fabułę, jednak jakoś się udało :) Strasznie lubię Hallie. Jest takim dobrym duchem, który najchętniej zbawiłby cały świat, tak jak chciała to zrobić w przypadku Jasmin. Wydaje mi się też, że różni się od większości bohaterek opowiadań o Gunsach, jednak to tylko moje zdanie :)
    Mam również pewne przeczucie, iż szanownemu panu Rose spodobała się nowa koleżanka. Być może będzie z tego coś więcej, niż tylko przyjaźń? Mam nadzieję :) No i plan zemsty Hallie na siostrze Jasmin. Jestem ogromnie ciekawa, co takiego mogła ona wymyślić i czy owy plan się powiedzie. Wprowadzasz ciekawy wątek :)
    Jeśli chodzi o nowy wygląd bloga - jest ładnie i czytelnie. Choć osobiście preferuję ciemniejsze kolory tła, szarość także tu pasuje. Napisałaś, że sama stworzyłaś nagłówek, gratuluję, bo jako osoba mająca jako-takie pojęcie o grafice wiem, iż nie jest to wcale najłatwiejsze. Jeżeli mogę wiedzieć, w jakim programie go zrobiłaś? :)
    Jeszcze raz dziękuję za dedykację rozdziału. Cóż, moja opinia była po prostu wyrażeniem myśli co do Twojej twórczości, więc nie masz mi za co dziękować :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo! Uwielbiam Twoje komentarze. <3
      Jeśli chodzi o program to zrobiłam to w starym dobrym Wordzie XDDDDDD
      Nie mam innych programów, gdzie mogłabym coś takiego zrobić. Aczkolwiek zamierzam ściągnąć Gimpa i tam też spróbować zrobić. Na razie jednak posłużyłam się tylko Wordem.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Polecam Photo Filtre Studio X. Ja sama w nim tworzę i nie jest taki zły, oczywiście do fotoszopa mu daleko, ale jak dla amatorów jest okej :) W Gimpie kiedyś próbowałam, ale nic mi nie wychodziło, więc nie wypowiem się na jego temat xD

      Usuń
  4. Rozdział świetny, kto by się spodziewał? xD
    Axl taki zakochany... Awwww.
    Jasmin... Interesująca postać. Tajemnicza...
    Hallie i Saul... ririewkgkjownefnei, kocham ich ;w;

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam powiedzieć, że nie musisz mnie informować. Mam z boku zakładkę, więc jak coś dodasz to od razu widzę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby coś, to mnie też nie musisz. Często do Ciebie wpadam, a niepotrzebnie pisać tyle komentarzy XD

      Usuń
  6. Dzień Dobry! xD
    Wiem, że nie muszę informować, ale ostrzegam.
    NIE MASZ MOCNYCH NERWOW, NIE CZYTAJ 18
    buahhahhahah
    xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, czy czasem już Ci nie pisałam podobnej opinii, ale cóż... To opowiadanie nie jest jakieś super-oryginalne, ale mimo to miło się je czyta. Z każdym kolejnym rozdziałem idzie Ci coraz lepiej i to znak, że z pewnością masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;3 Zdaję sobie oczywiście sprawę, że absolutnie nie jest oryginalne ;p Dlatego pisze również drugie ;3
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Witam. Na moim blogu pojawił się nowy post (wreszcie!)
    http://zwariowany-swiat-lily-i-gunsow.blogspot.com/2014/02/rozdzia-3-czesc-2.html Serdecznie zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. A więc nawet nie wiem, czy ktoś jeszcze mnie pamięta, ale
    http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2014/02/26-girls-girls-girls_15.html
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://bombs-away-is-your-punishment.blogspot.com/2014/02/elusive-rozdzia-xiv.html

    OdpowiedzUsuń
  11. http://zwariowany-swiat-lily-i-gunsow.blogspot.com/2014/02/rozdzia-3-czesc-3.html
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana jest ZAJEBIŚCIE!
    Po tak długiej przerwie napisałaś takie cudeńko *o*
    Szczerze mówiąc jak czytałam początek, to było mi tak cieplutko na serduchu. Slash, Slash, Slash *.*
    Potem się wnerwiałam na te sunie ze sklepu. Serio mnie denerwują. Na szczęście jest tam i normalna Jasmine, która pozwoli naszej bohaterce utrzymać się przy normalności. Oczywiście uważam, że to działa w dwie strony :D
    No i na koniec ta piosenka :3
    Kochana, nic, tylko podziwiać! Czekam na następne rozdziały. Widać, że idzie Ci coraz lepiej! :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojć, dziękuuuuję <33
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  13. Przepraszam, że zapomniałam Cię poinfromować!!! Jestem ostatnio trochę zakręcona xd No ale nic, zapraszam na czwarty ( i dla Ciebie także trzeci) rozdział http://gunsnrosesdreams.blogspot.com/2014/02/people-have-dreams-rozdzia-4.html
    Aha, Twój skomentuję, gdy nadrobię zaległości :) muszę jeszcze troche doczytać, aby nie pogubić się w akcji.
    JESZCZE RAZ WIELKIE SORY I POZDROWIENIA! ;********

    OdpowiedzUsuń
  14. Opowiadania nie czytałam, więc nie skomentuję, ale jeżeli kiedyś u ciebie nadrobię i będę na bieżąco to napiszę ci kilka słów o tym rozdziale. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy2/20/2014

    Zapraszam na 2 rozdział opowiadania ''Sweet Carres''
    http://mygnrstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do mnie na nowy rozdział
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nowy ;)
    http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/2014/02/welcome-to-sunset-strip-czesc-39.html

    Ps: W wolnym czasie skomentuję! I promise. <3 Po prostu miałam urwanie głowy.. :c

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na bloga, ze zmienionym adresem :)
    http://november-rain-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. http://bombs-away-is-your-punishment.blogspot.com/2014/02/alices-diary-bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
  20. http://one-rainy-dream.blogspot.com/ NOWY ADRES BLOGA!

    xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com już nie istnieje ;c

    OdpowiedzUsuń
  21. Nowy rozdział :))) http://gunsnrosesdreams.blogspot.com/2014/02/people-have-dreams-rozdzia-5.html
    Wiedz, że pamiętam o Tobie, tylko ta szkoła ;/ Jutro postaram się nadrobic zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć czołem! Powracam po baaardzo długiej przerwie i zabieram się za nadrabianie zaległości! :)
    Rozdział zajebisty. Nic dodać, nic ująć. Szczególnie zaintrygował mnie wątek nowej bohaterki i jej siostry, która niemiłosiernie mnie wkurwia ;-; Ale czarne charaktery też muszą się w opowiadaniach pojawiać, także tego... xD Chociaż mam jednak cichą nadzieję, że Melissa jednak skrywa w sobie jakąś taką... lepszą część siebie. Jednak suki na ogół do końca pozostają sukami .;-;
    Tak czy siak polubiłam bardzo postać Jasmine i widzę, że nie tylko ja! *3*
    Axl - do dzieła! :D A, no i cieszę się z relacji Saula i Hallie <3 Tak ma być ;*
    Dobra, lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yey, miło, że wpadłaś! Cieszę się, że Ci się spodobało.

      Usuń